Szperaj

W co gram?

środa, 27 lipca 2011

3D Recenzja - Resident Evil The Mercenaries 3D

Na trójwymiarową wersję najemników czekałem z lekką dozą sceptycyzmu. Tryb ten nigdy nie porwał mnie na dużych konsolach, obawiałem się jak zakończy się jego konwersja na najnowsze dziecko Nintendo. Ostatecznie nadszedł dzień premiery, i nie mogłem oprzeć się pokusie, tym silniejszej że przecież na kartridżu znajduje się demo nadchodzącego Resident Evil Revelations, udałem się do sklepu Świat Gier gdzie zaopatrzyłem się w swój egzemplarz. Jak się okazało, najemnicy zwerbowali mnie bardzo szybko do swojej paczki.

Nie miałem zbyt wygórowanych oczekiwań co do tego tytułu, wszak sam tryb Najemnicy nigdy niczym górnolotnym nigdy nie był. Typowo zręcznościowe zabijanie pokrak ( bo klasycznych zombie już od części czwartej nie widać w tej serii ) zostało tutaj wzbogacone o medale, odpowiednik osiągnięć których strasznie mi brakuje u Nintendo, dostaliśmy zdolności które możemy przypisać wybranej przez nas postaci i co może jest najbardziej zaskakujące ( chociaż takim być nie powinno ) możliwość chodzenia i jednoczesnego strzelania. Właśnie tak, możemy teraz powoli wycofywać się od wroga oddając ciągle strzały w jego stronę. I to w zasadzie tyle jeśli chodzi o nowości. Nie jest może tego dużo ale bez wątpienia uatrakcyjnia to dosyć sztywną rozgrywkę i nadaje jej nowego charakteru.

Z czym to się je?


W grze dostępnych mamy do wyboru 8 postaci - jest to rodzeństwo Redfield - Chris i Claire, Albert Wesker, agent HUNK, Jill Valentine, Jack Krauser, Barry Burton oraz Rebbeca Chambers. Każde z nich posiada swój arsenał który może być udostępniony innym postaciom pod warunkiem że przejdziemy wszystkie plansze danym najemnikiem na przynajmniej ocenę S. To natomiast do łatwych zadań nie należy.

Twórcy bardzo dobrze wykorzystali ekrany jakie dostępne są w konsoli. Na górnym wyświetlana jest cała akcja, natomiast dolny dotykowy służy do zarządzania ekwipunkiem. Możemy więc bardzo szybko palcem zamienić nasz pistolet na granaty jak i również obracać kamerą. Niczego innego się nie spodziewałem i takie rozwiązanie uważam za bardzo słuszne. Chociaż czasem w krytycznych sytuacjach jak próbowałem zmienić broń i okazywało się że niedostatecznie docisnąłem ikonkę palcem ( przyzwyczajenia z iphone'a gdzie wystarczy musnąć aby ekran zareagował ) sprawiały że ponownie zacząłem się zastanawiać czemu wielkie N nie poszło tą drogą tworząc swoją nową kieszonsolkę.


Twórcy postanowili zaserwować nam zbiór map z Resident Evil 4 i 5, więc poczujecie się jak w domu jeśli graliście w te odsłony. O ile na początku możemy się poczuć prowadzeni za rączkę bo pierwsze poziomy nie stanowią żadnego wyzwania, jako że jest to dosyć długie wprowadzenie do gry, tak te które odblokowujemy na końcu sprawiły że nie raz wzywałem damy negocjowalnego afektu. Bez partnera ani rusz, zanim jednak do tego przejdę słowo o planszach - bardzo często powtarzają się i można się szybko nimi znudzić, jest zbyt małe urozmaicenie przez co odpalając kolejny poziom zadać możemy sobie pytanie " o rany znów tutaj?".



"Ty druha we mnie masz"


Kooperacja to jedna z najlepszych rzeczy jaka przytrafiła się tej serii, widać to chociażby po tym jak ciepłym przyjęciem zostało to przywitane w RE5 czego owocem ma być Resident Evil Operation Raccoon City. W przypadku 3DSa oczywiście nie ma mowy o graniu razem na jednej konsoli, ale za to możemy pograć z kimś nieznajomym przez internet jak i oczywiście ze znajomym siedzącym obok poprzez wi-fi ad-hoc. O ile tej drugiej opcji nie miałem jeszcze kiedy sprawdzić o tyle granie poprzez internet uważam za trochę wybrakowane. Dlaczego? Nie ważne na jakim łączu grałem zawsze był dosyć zauważalny lag. Nie wiem czyja to była wina ale trochę uprzykrzało to grę. Ale rzeczą której mi najbardziej brakowało był voice chat. Ta funkcja idealnie by tutaj pasowała, bowiem walcząc ramię w ramię łatwiej by było mi ostrzec partnera że za jego plecami czai się wróg. Poza tymi dwoma rzeczami nie mam zastrzeżeń do trybu sieciowego - tak jak pisałem wcześniej , na wyższych poziomach jest on obowiązkowy jeśli chcemy osiągnąć maksymalną ocenę i nie zginąć przy tym.


A więc?


Jeśli podejdziecie do tej gry tak jak ja, nie oczekując zbyt wiele poza prostą rozgrywką która  jest prosta jak budowa cepa ale ma w sobie to coś co przykuwa na dłuższy czas - będziecie zadowoleni. Ale jedna rada - poczekajcie aż cena spadnie do 100-120 zł bo ta gra nie jest więcej warta. A samo demo przejście dema Revelations zajęło mi jakieś góra 3 minuty i pozostawiło spory niesmak że tylko tyle dostaliśmy do ogrania, a z racji tego że to tylko bonus oczywiście nie będe tego wliczał do średniej oceny. Reasumując, Resident Evil The Mercenaries to obecnie najładniejsza gra na 3DSa ale niepozbawiona wad.


Ocena: 7/10
Minusy : brak voice chatu w multi, lagi, schematyczność, odgrzewany kotlet z dużych konsol...
Plusy : ...ale przyprawiony o dodatkowe atrakcje jak zdolności czy medale, grafika, grywalność i OMG! możliwość chodzenia i strzelania jednocześnie!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz