Podczas gdy w sieci trwa dyskusja czy iOS jest pełnoprawną platformą do grania, my gracze dostajemy coraz lepsze tytuły żeby utwierdzić nas w tym że iPhone może być i jest poważną konkurencją dla kieszonsolek. Najlepszy dowód? Przeportowanie z Nintendo DS, Scribblenauts w wersji Remix.
Kiedy dowiedziałem się że Scribblenauts dostanie swoją wersję na iOS miałem swoje obawy, w końcu przeportowany Phoenix Wright niestety nie wyszedł za dobrze, animacja była straaasznie powolna, gra nie doczekała się wsparcia dla wyświetlaczy Retina ani nawet głupiej obsługi gamecenter. Spoglądając na Appstore dwa dni temu spotkało mnie miłe zaskoczenie - 0,79€ za tę pozycję wydawało się być spełnieniem małego marzenia. Wydawało się.
Jeśli chodzi o techniczne aspekty nie mogę narzekać. Gra wykorzystuje wszystkie funkcje urządzeń Apple'owskich - od akcelerometru ( potrząśnięcie urządzeniem kasuje przedmioty na ekranie ) po wprowadzoną niedawno usługę iCloud ( save w "chmurze" zaczynamy na iPadzie kończymy tę samą grę na chociażby iPhonie ). Sterowanie jest bardzo dobrze zrobione, wystarczy nacisnąć lewą albo prawą stronę ekranu i Maxwell tam pójdzie. Ewentualnie możemy wybrać w ustawieniach wirtualną gałkę analogową ale tak naprawdę jest to zbędne biorąc pod uwagę jak rzadko się poruszamy i ile jest opcji poruszania się. Bo właśnie o opcje w tej grze chodzi.
Nie mamy określonej fabuły. Kierujemy Maxwellem wyposażonym w notatnik dzięki któremu to co w nim zapisze staje się żywe. Możemy przywołać do życia prawie wszystko, dokładając do tego przymiotniki możemy sprawić że nasz bohater będzie się przemieszczał po planszy używając dużych czarnych skrzydeł, albo będzie paradował w zbroi. I właśnie w ten sposób będziemy wykonywać zlecone nam 50 zadań, przywołując najrozmaitsze rzeczy do życia. Zajmie nam to jakieś dwie godziny i odczujemy straszny niedosyt. Bo wersja na DSa ma ich koło 200. A przepraszam, dostaliśmy 40 "najlepszych" plansz z oryginalnych Scribblenautsów, te 10 dostaliśmy "eksluzywnie". Plansze są bardzo krótkie i jedyne co daje szansę na dłuższą zabawę, poza chęcia zdobycia 46 osiągnięć, to Playground na którym możemy przyzywać co tylko dusza zapragnie bez obawy że nie zaliczymy misji. Z zaliczaniem misji też jest ciekawie - mamy system podpowiedzi, każda odblokowuje się po trzydziestu sekundach a za każdą zaliczoną dostajemy odpowiednią ilość Ollarów, jest to waluta wewnątrz gry. Tylko że absolutnie zbędna, zbieramy ją i tak naprawdę nie mamy na co jej spożytkować. Świetnym pomysłem by było jakbyśmy mogli za zdobyte pieniądze dokupować plansze. Tak niestety nie jest a szkoda.
Scribblenauts Remix jest grą świetną ale tak jak pisałem - pozostawia niedosyt. Korzystajcie więc z okazji, póki gra jest za niecałe 4 zł, jak wróci do swojej pierwotnej ceny, nie jest już taką atrakcją.
Wniosek : Kupuj póki tanio, później możesz żałować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz