Szperaj

W co gram?

czwartek, 13 października 2011

Wściekła Recenzja - RAGE!


War, war never changes... Zaraz co? To nie ta gra? 

Kiedy wyszedł Doom 3, stał się on wizytówką nowego silnika id który w ówczesnych czasach mało komu działał tak dobrze jak by tego chciał. Ci sami twórcy tym razem w zupełnie innych klimatach próbują nam sprzedać swoje najnowsze Wściekłe dziecko w nowej kołysce zwanej iD Tech 5. I poprzez wiele nawiązań do kultowych serii mają mnie w swojej kieszeni ale czy mają mnie jako gracza?
Fakt : w 2004 roku wykryta została asteroida 99942 Apophis ( średnica 270 metrów ), obliczono wtedy że istnieje dosyć spora szansa na to że zderzy się z Ziemią w roku 2029. Dodatkowe badania i obserwacje zostały przeprowadzone ale ostatecznie po dwóch latach okazało się że szansa na zderzenie w roku 2036 wynosi 1:250 000. Ta gra opowiada o Świecie w którym do zderzenia jednak doszło a my jesteśmy jednym z niewielu wybranych przez projekt Eden który poprzez nadanie unikalnej zdolności każdemu z pasażerów miał stworzyć 12stu ludzi którzy byliby w stanie po wyjściu na powierzchnię, kolektywnie wspierając jeden drugiego swoimi zdolnościami, odbudować to co zostało zniszczone. Przetrwanie nasze i naszych towarzyszy zostało powierzone Arkom - zautomatyzowanym schronom kriogenicznym zakopującym się pod ziemię. Budzimy się więc około 100 lat po uderzeniu i co się okazuje? Ze projekt Eden szlag trafił a my jesteśmy jedynym ocalałym. Co nam pozostaje? Wyjść i zaczerpnąć swiezego powietrza. Ostatnio tak dobra post apokaliptyczna wizję świata widziałem w pierwszych Falloutach i Mad Maxie. Rage'owi jest bliżej temu drugiemu. Rozległe pustkowia to widok do którego trzeba się przyzwyczaić - po kolizji asteroidy z Ziemią wiele się zmieniło. Degradacja społeczeństwa w każdej grze o tej tematyce jest czymś obowiązkowym , bez wyraźnego lidera ludzie gubią się w nowej sytuacji i silniejsze indywidua przejmują władzę tworząc osady albo gangi. Nie inaczej jest tutaj, już na samym początku bardzo wyraźnie jest pokazane z kim należy się trzymać ( tak jakbyśmy mieli wybór ) a komu należy wpakować kulkę między oczodoły. Po drodze poza gangami napotykamy oczywiście mutanty i wszechwładną "Władzę" ( The Authority ) którzy okażą się być naszym głównym wrogiem.
Rola i okoliczności w jakich znajduje się nasz bohater wyjątkowo przypomina mi drugą część Fallouta, gdzie równie mocno było zakreślone kto jest dobry a kto jest zły - my byliśmy tym dobrym, wybrańcem który niósł zbawienie na pustkowiach zaś Enklawa (tutaj Władza) tymi złymi i posiadającymi super technologię, dążącymi do, szablonowego już scenariusza, opanowania świata i podporządkowania sobie wszystkich istot żyjących poprzez terror. Mimo bardzo przewidywalnej i oklepanej fabuły, jest coś czego nie mogę odmówić najnowszej produkcji ID - klimat. Ta gra, nie dość ze wzięła wszystko co najlepsze z post apokaliptycznych dzieł kinowych i growych , ocieka smaczkami, możemy chociażby znaleźć w niej pokój rodem z Wolfensteina (klikając na odpowiednią ścianę oczywiście :) ), pierwszą planszę z Quake'a a bubblehead'ową figurkę z Dooma widzimy już na samym początku gry. Zaś bedąc w kryjówce rebelii czułem się jakbym przeniósł się do Nabuchonodozora, statku w filmie Matrix - skryta pod ziemią kryjówka, zwisająca kable, surowy wystrój i przede wszystkim mała grupa ludzi walcząca z czymś większym niż wszystko co zna obecny świat. Zresztą nie oszukujmy się - nie oczekiwałem zbyt wiele, ani Doom ani Quake nie miały fabuły rodem z Heavy Rain ale dorobiły się statusu kultowych. Rage o ile na to samo miano może nie zasłużyć to muszę przyznać jedno - jest to bardzo dobry shooter. Dodatkowo jest to strzelanka na tyle urozmaicona że włączam ją i nie mogę się od niej oderwać, mam coraz większą ochotę rozwalić kolejne zombie w Mutant Bash TV.
Jednym z urozmaiceń jest jazda po bezdrożach. Kierowanie buggy przypomina mi najlepsze gry z tego gatunku - Carmageddon, Twisted Metal i Motorstorm. samochody bardzo dobrze reagują, dobrze się je prowadzi, tak jak być powinno. Carmageddon - bo i tutaj możemy rozjeżdżać wrogów jak i uzbrajać nasze pojazdy w kolczaste opony, Twisted Metal bo nasze buggy są uzbrojone po zęby i mają system auto-namierzania a Motorstorm ze względu na lokalizację - pustkowia kojarzą mi się strasznie z pierwszą częścią tej gry. Samo jeżdżenie uważam za dobrze rozwiązane i nie mogę sie do niczego tutaj przyczepić poza dwoma rzeczami - kierowanie samochodu w locie i to jakim magicznym sposobem nasze pojazdy same odwracają się jeśli zaliczymy dachowanie. Srsly? Rozumiem że technologia poszła do przodu ( o ironio po apokalipsie ) ale kauczukowe dachy? Lepszym rozwiązaniem byłoby chyba wychodzenie z samochodu i użycie siły aby przywrócić samochód na właściwy tor. Poza tymi dwoma rzeczami nie mam zarzutów.
Jeśli myśleliście że człowiek który wychodzi ze snu krionicznego to mięczak który nie poradzi sobie w każdych warunkach - zastanówcie się drugi raz. Nasz bohater został wyposażony w defibrylator który nie pozwoli nam ot tak umrzeć. Musimy zagrać w mini gierkę aby przywrócić naszą postać do życia i przy okazji porazić prądem wrogów którzy odważyli się do nas podejść i sprawdzić czy jeszcze żyjemy.
Ostatnią najciekawszą rzeczą jaką twórcy nas uraczyli w swojej grze jest tworzenie własnych przedmiotów - od apteczek po zmechanizowane boty pomagające nam w walce z wrogami. Mamy do zebrania 19 schematów, niektóre można kupić dlatego zbierajcie wszystko co napotkacie na swojej drodze i świeci ! To mogą być karty do gry (54 do zebrania, wpada achievement za zebranie wszystkich podczas jednego przejścia gry ) mogą to być butelki po piwie które można sprzedać jak i książki, ale przede wszystkim będzie to cenna amunicja.
Co do samej grafiki jest to istna uczta dla oka, patrząc na niektóre sceny miałem wrażenie ze to render niczym pierwszy pokaz Killzone 2 - nie mogę się doczekać jeszcze lepszych tytułów na tym silniku, oby został poprawiony na tyle żeby tekstury chociażby na PS3 wczytywały się szybciej i na PC nie było tyle problemów ile jest z obecna wersją. Co do wersji Xboxowej nie miałem większych zastrzeżen, grę zainstalowałem od razu całą, co jest jednak sporą bolączką, dzięki czemu nie musiałem tego robić przy zmianie płyt. Ale sama gra zajmuje koło 22 GB na dysku przez co posiadacze mniejszych woluminów mogą zazgrzytać zębami. Jakie jest wyjście? Instalacja płyty jedna po drugiej albo odczytywanie bezpośrednio z nośnika ale równa się to wolniejszemu wczytywaniu się gry i gorszymi teksturami.
Podsumowawszy , Rage jest świetną strzelanką w której fabuła schodzi na drugi plan i liczy się samo strzelanie i zabawa. Ja to kupuję.
P.S. Jeśli jesteście już wprawionymi w boju graczami - włączcie od razu najwyższy poziom trudności, grę przechodziłem na Hardzie i nie stanowiła większego wyzwania.


Minusy: Instalacja na dysku, doczytujące się momentami tekstury, niski poziom trudności, trochę zbyt oklepana fabuła ale...
Plusy: ... wynagradza to miksem najlepszych post apokaliptycznych wizji Świata, grafiką, grywalnością i smaczkami ID. Dla fanów zagłady ludzkości - must have!

Recenzowana wersja gry na Xboxa 360 została zakupiona przeze mnie w sklepie Gaames.pl , dzięki za zniżkę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz